Profesor Alicja Chybicka powiedziała „tak” dla zalotów Platformy Obywatelskiej i będzie broniła partyjnych barw PO w walce o fotel prezydenta Wrocławia.
Poseł PO, profesor Chybicka zaznaczyła, że nigdy nie była związana z polityką. Już na początku zacna pani profesor mija się z prawdą, bo bycie posłem i członkiem klubu parlamentarnego PO to creme da la creme polityki. Następnie pani profesor powiedziała co chce zrobić jako prezydent, ale zaznaczyła: „no chyba, że nie uda”. Zatem jest świadoma, że jej obietnice są na wyrost i nie ona jest ich autorem. Wielu wrocławian nie za bardzo rozumie po co pani profesor ten urząd. Ja także. Obawiam się że ta wątpliwość, kiełkująca w głowach wrocławian, może pomóc pani profesor pozostać dobrym naukowcem i szefem kliniki. Dla jej dobra i z korzyścią dla pacjentów.
Ciekawsze jednak jest kto został kwiatkiem do kożucha w komitecie poparcia pani profesor, bo PO będzie w tym komitecie dyrygentem, orkiestrą, płatnikiem i mózgiem. Tzw. koalicjanci będą podawać krzesła i zapraszać widzów na spektakl. Nie widzę w tym nic złego. Doproszeni zgodzili się na to. Mają oni tworzyć background i to taki nie rzucający się zbytnio w oczy, ale podkreślający, że to niby wspólny komitet wyborczy. Do roli tła najął się Michał Górski. Wcześniej był członkiem Nowoczesnej. Kiedy Nowoczesną obsiedli ludzie z PO, odszedł z partii, bo nie odpowiadało mu ich towarzystwo. Teraz wchodzi do komitetu pani profesor czyli de facto do PO i pewnie z ich list wystartuje do np. Rady Miejskiej. Natomiast ci którzy przeszli z PO do Nowoczesnej popierać będą innego kandydata, proponowanego przez prezydenta Dutkiewicza. Tak, tak, tylko krowa nie zmienia poglądów. Panią profesor popiera też Tomasz Owczarek, który w poprzedniej kadencji chciał zostać prezydentem miasta. Obydwaj wymienieni związani byli z ruchami miejskimi. Ich dezercja oznacza, że ruchy są raczej efemerydami na scenie politycznej, a ich aktywiści, po przejściu przedszkola politycznego, zasilają szeregi partii. On pewnie też znajdzie miejsce na liście wyborczej PO. Kandydaturę pani profesor paprało także PSL, bo jakiś krok musical zrobić. Niewystawianie własnego kandydata i zasilenie końcówek list wyborczych PO uchroni tą partię od trudu tworzenia własnych list, które uzyskują w mieście śladowe poparcie.
Bombą, a raczej kapiszonem, jest udzielenie poparcia pani profesor przez Unię Pracy. Unia Pracy zawsze chodziła do wyborów z SLD. Andrzej Puzio, działacz UP krajowego szczebla, napisał na FB partii, że UP ma już 25 lat. I dalej. UP nie popiera dorobku PSL, bo on wywodzi się z ZSL, ale teraz (Puzio) jest w jednym komitecie poparcia pani profesor właśnie z PSL. Nie wiem czy Puzio ma z tego powodu jakieś obrzydzenie. We wspomnianej inwokacji na temat 25-lecia UP Puzio nic nie napisał o SLD, z którym UP zawsze chodziła do wyborów, a Puzio wspólnie i wielokrotnie startował do wyborów z list SLD-UP. Tak oto lewicowa UP została podnóżkiem neoliberalnej PO. Może nawet jakieś miejsce w ariergardzie listy wyborczej PO otrzyma także Andrzej Puzio.
Szanowni Czytelnicy jeżeli czegoś w tym tekście nie rozumiecie, nie okazujcie zmartwienia. Wasze umysły są sprawne. To zachowania polityków, krajowych i lokalnych, ich matactwa sprawiają, że przestajemy politykę rozumieć i poważać widząc jak cwaniacy robią z obywateli głupków.
Czesław Cyrul